Strony

środa, 2 listopada 2016

Jaki ojciec taki syn

Zbigniewa Cichonia zostawiłam sobie na deser. Tyle niewiadomych i skomplikowanych spraw dla mnie oczywiście, że pewnie zabraknie mi życia, aby wszystko usystematyzować. Bardzo barwna postać, inny niż jego ojciec Rudolf- który był skromnym, ale jak że wielkim człowiekiem.

Zbigniew Cichoń s.Rudolfa i Stanisławy zd. Mitka urodził się w Krakowie dnia 08.09.1926.
                                            Wychowywany w duchu patriotycznym, nasiąknął jak gąbka.

Rozpieszczany i mający prawie wszystko, wyrasta na młodego panicza. Ojciec zabiera go często na polowania na Ukrainę do stryja Walentego Kluski

9-letni młodzieniec wygląda uroczo, nie zdaje sobie sprawy, ze za  5 lat będzie musiał szybko dorosnąć jak wielu jego rówieśników.

Mając  14 lat wybucha II Wojna Światowa- działa już wtedy 8 Podhalańskiej Drużynie Harcerzy.


W wieku 16 lat zostaje wywieziony wraz całą szkołą męską na wschód, kopać niemieckie okopy.

Udaje im się zbiec i wstępują do oddziału AK 27 Wołyńskiej Dywizji. Los dywizji ....i  Zbigniewa, nie jest mi znany.

Zostaje odesłany do Radzieckiej szkoły oficerskiej i przydzielony do 11 Pułku Piechoty im. Jana Kilińskiego tzw. "szewskiej dywizji"

Bierze udział w walkach o Wał Pomorski, w Kołobrzegu zostaje ranny.
W Biuletynie Komisji Historycznej Śródmieście publikuje  wspomnienia "Forsowanie Wału Pomorskiego" 
Pomimo świeżych ran , idzie ze swoim pułkiem do Berlina.

Nie  oceniam, ale muszę tutaj zadać pytanie. Dlaczego ?
AK i WP, i dalsze losy Zbigniewa są wprost nie do wytłumaczenia.

Zbieg zdarzeń powoduje tragiczne w skutkach dalsze jego losy..

Gorąca głowa i serce pobudza do dalszych działań.

Najbardziej niesamowite jest to, że wymyka się się spod ręki kata.
Studiuje medycynę, działa w podziemiu i pomaga przewozić uciekinierów do Szwecji.
W czasie jednego z takich rejsów, dopada ich straż graniczna. Mają broń , jeden strzał trafia żołnierza radzieckiego. Zbigniew zostaje razem ze swoim kolegą i uciekinierami pojmany..
Wiemy, że dostał wyrok śmierci. Ojciec Zbigniewa uruchomił wszystkie swoje znajomości oraz majątek na ratowanie syna.
Udaje mu się załatwić ułaskawienie i Zbigniew trafia do więzienia w Sztumie.
Nie potrafię nic odnaleźć. W Sztumie, nie mają już dokumentów z tamtego okresu. Również  nie wiem, gdzie był sądzony.
Będę nadal drążyć temat.
 Po odzyskaniu wolności, nie kontynuuje już studiów medycznych z wiadomych powodów.
Ale zamiłowanie do podróży i kontaktów z wielkimi ludźmi pozostaje.
Przepiękne obrazy, ściany pełne książek, biała broń i wiele innych cennych przedmiotów, zawsze będą w mojej pamięci. 
 Dzisiaj gdy o nim rozmawiamy, to mówimy, że miał "fantazję ułańską". Jego opowieści były niesamowite. Aż nie chce się wierzyć, że tak dużo widział i przeżył.
Zbigniew umiera bezpotomnie
Chociaż plotki rodzinne głoszą, ze ma syna.
Moja mama pozostawała w bliskim kontakcie ze swoim kuzynem. Gdy był w więzieniu w Sztumie, korespondowała z nim- niestety listy sie nie zachowały. Babcia moja Anna Klatka ( zd. Cichoń) spaliła wszystkie listy. A siostra Zbigniewa Elżbieta powtarza mi w kółko " zostaw to dziecko, lepiej tego nie ruszaj" Co takiego mogłabym odszukać, że lepiej nie wiedzieć?!!!
Cokolwiek zrobił Rudolf Cichoń ojciec Zbigniewa, aby ratować swojego syna jestem w stanie to przyjąć. 

Może, ktoś kiedyś przeczyta tego bloga z rodziny żony Zbigniewa. Brak zdjęć i dokumentów, bardzo utrudniają w odnalezieniu informacji.

1 komentarz:

  1. Małgosiu każdy z nas poszukujący przodków ma takie rozterki: co mogę odnaleźć? Dlaczego wszyscy mówią mi , że mam tym śladem nie podążać? I czy powinniśmy tych głosów posłuchać , czy jednak dla porządku rzeczy historię wyjaśnić...

    OdpowiedzUsuń